Miski do mleka

Masajowie uważają, iż mycie wodą naczyń do mleka daje mleku przykry zapach; dlatego myją te naczynia w krowim moczu. Za Kopalińskim

Tag Archives: teorie spiskowe

Uwagi o WikiCieku

Tylko parę słów, może bardziej pytań. Trochę zainspirowanych Węglarczykiem, trochę dyskusją u futrzaka.

Dyskusją, którą niestety tłukła się między dwoma stanowiskami: a. Wikileaks to rycerz na białym koniu, walczący z faszystowskim systemem rządowo-bankierskim wprowadzającym faszyzm w USA i b. Assange to terrorysta, którego należy powiesić za jaja, dobrze, że na Midweście zachowały się tradycyjne wartości i kalifornijski bolszewizm nie ma tam wstępu. Wyrażano również nadzieję, że Wikileaks ujawnią, kto naprawdę zabił Kennedy’ego, kto naprawdę stał za 9/11, kto wylądował w Area 51, oraz wspominano grożący nam rząd światowy. Prawo Goodwina po raz pierwszy (i nie ostatni) spełniło się w już w piątym komentarzu. Jeden z dyskutantów uważa, że niezbywalnym prawem człowieka jest wolność używania Paypala, a skorzystanie przez prywatną spółkę z zaakceptowanego przez użytkownika zapisu regulaminowego PayPal, at its sole discretion, reserves the right to close an account at any time for any reason nazwane zostało bandyctwem. Panopcykum.

Uczyniłem tam kilka uwag, które tu postaram się tu zebrać do kupy, tudzież coś dodać do Węglarczyka.

Więc po pierwsze, nie rozumiem o co ten szum. Nie czytałem oczywiście wszystkich ujawnionych dokumentów, tylko streszczenia prasowe. Nie widzę w nich nic przełomowego, nic wartego uwagi, nic, czego każdy przeciętnie inteligentny człowiek by się nie domyślał. Że dyplomaci nie owijają w bawełnę w tajnych depeszach? Że Putin to samiec alfa, a Berlusconi to pacan i Putina kumpel? Że Chiny wcale nie mają ochoty do upadłego bronić Dżucze i raczej wolałyby jedną, bogatą i przewidywalną Koreę pod bokiem? Że niektóre muzułmańskie kraje Zatoki Perskiej wcale nie są zachwycone, że ich równie muzułmański sąsiad ma ochotę zbudować broń jądrową? No kaman! Węglarczyk pisze: Depesze ujawnione przez Wikileaks są fascynujące – a ja takie dictum, niczym osioł przed dwoma żłoby, nie wiem czy skwitować „może dla twojej starej” czy „KJP”.

Jak dotąd, chyba jedyne co może się komuś przydać – komuś, czyli amatorskim terrorystom, bo ci zaawansowani już to wiedzą – to lista obiektów uważanych przez USA za strategicznie ważne.

Nie rozumiem więc, skąd się bierze entuzjazm wolnościowych antysystemowców, nie ma jak dotąd żadnej kompromitacji USA czy innego imperium zła, nawet akcje przeciwko Assange’owi, zamykanie kont itd., są raczej prowadzone bez wielkiego entuzjazmu. Chyba bardziej dla zasady, czy odstraszenia naśladowców, którzy może kiedyś dotarliby do czegoś ważniejszego.

Dalej, Wikileaks stosują budzącą we mnie niechęć nieelegancką metodykę. Assange jest przedstawiany jako dziennikarz. To ma być dziennikarstwo? Wyciągnięcie setek tysięcy dokumentów i wywalenie ich hurtem w internet, i niech inni czytają i oceniają? Taśmociąg, nie dziennikarz.

Zgadzam się z Węglarczykiem, że przecieki są dziwnie skupione na Stanach Zjednoczonych. Niby Assange straszy Rosję, niby mówi w ogóle o rządach, też ma ujawniać coś o korporacjach, ale nie da się ukryć, że jak dotąd dostaje się przede wszystkim USA. Albo USA to jest główny cel Assange’a, i wtedy trudno wierzyć w święte intencje, bo choć rząd USA do świętoszków na pewno nie należy, to parę brzydszych by się znalazło. Albo po prostu amerykańskie materiały dostać było łatwo, co znów wystawia marne świadectwo Wikileaks, które – pożyczając od Lema – szukają rzeczy zagubionej nie wszędzie, lecz tylko pod płonącą latarnią bo tam jest jasno.

Natomiast dziwi mnie trochę, że Węglarczyk w zasadzie pomija jedną ważną sprawę, pisząc: Nie jestem zwolennikiem tezy, zgodnie z którą ludzie mają prawo do każdej tajemnicy państwa, ale zupełnie nie uzasadniając tego poglądu. Pomijając, że rząd jest wszak pełnomocnikiem społeczeństwa, więc społeczeństwo ma niejako z definicji prawo do tych tajemnic. Można próbować uzasadniać ograniczenie dostępu do takich tajemnic zachowaniem skuteczności działania, i to jest materiał do głębszej refleksji o granicach między rządem a społeczeństwem, ale Węglarczyk raczej ogranicza się do stwierdzenia „bo tak”. Podobnie, gdy pisze: obyczajowe informacje są potrzebne dyplomatom[…]. Ale dyplomaci zbierają je, zakładając, że nie wyciekną one do gazet. I tak powinno pozostać. Dlaczego są potrzebne? Bo tak?

A na koniec jeszcze jeden problem, jaki mam z Assangem. Oskarżenie o gwałt. Które, w mediach przynajmniej, jakoś zamiatane jest pod dywan. Assange nie zaprzecza spędzeniu mniej lub bardziej upojnych chwil ze skarżącymi paniami, twierdzi jedynie, że odbyło się to za zgodą wszystkich zainteresowanych. Albo kłamie, i jest gwałcicielem. Albo nie kłamie, a kłamią owe panie (wszystko jedno, czy z własnej inicjatywy, czy z nakazu CIA). Ale tak czy owak, Assange spał z nimi – co czyni go idiotą. Jak bowiem nazwać faceta, który w tym samym czasie gdy zadziera z mocarstwem, gdy może się spodziewać szczegółowej uwagi ze strony mediów i kontrwywiadów, sypia z nieznajomymi? I w roli zbawcy światowej wolności ani gwałciciel, ani idiota nie budzi mojego szczególnego entuzjazmu.

Dostrzec i odczytać znaki

Neuron, czasopismo naukowe. Okładka jednego z numerów. Przyjrzyjmy się.

Dostrzec:

  1. Tom 66, numer 6.
  2. Data: 24. czerwca.
  3. Data: 24. czerwca 2010.
  4. Elementy graficzne okładki.
  5. Kompozycja okładki.
  6. Litery i cyfry na okładce.
  7. Litery na okładce.
  8. Cyfry na okładce.
  9. Oko węża.
  10. Tytuł artykułu na okładce – znaczenie jawne.
  11. Tytuł artykułu na okładce – znaczenia ukryte.
  12. Główny motyw okładki – gad.

  

 
 

Odczytać:

  1. Liczba bestii.
  2. Noc Kupały, pogański rytuał.
  3. Dokładnie 911 (9 /11 !!!!!!) dni przed końcem świata.
  4. Jawne symbole okultystyczne: wąż i wystawiony język.
  5. Ukryte symbole okultystyczne: masońska piramida, trójząb/widły diabelskie, ateistyczny znak A, swastyka.
  6. Jest ich w sumie 88 – znak nazistowski.
  7. Pierwsze trzy napisy (Neuron, Volume, Number) zawierają po 6 liter – znów 666.
  8. Sumy cyfr w wierszach zawierających cyfry to 12, 6 i 9. Biorąc pierwszą, sumę drugiej i trzeciej, oraz sumę wszystkich trzech, otrzymujemy 12, 15, 27. Licząc od końca, 12., 15. i 27. na okładce litera to N, O, S. Novus Ordo Seclorum. Biorąc sumę pierwszej i trzeciej, podwojoną pierwszą, oraz drugą podniesioną do kwadratu, uzyskujemy 21, 24, 36. Licząc litery od początku, dostajemy NWO.
  9. A co w oku? Tajemnicza postać, prawie na pewno o semickich rysach.
  10. Mówią nam: nawet uczucia szlachetne jak odwaga – są z jakiegoś mózgowego czipa. Chcą nam wmówić przeto, że nie ma duszy.
  11. Z liter tytułu nie da się ułożyć słów GOD, JESUS, ANGEL, OPUS DEI, REDEMPTION, LOVE, HALLELUJAH. Za to można ułożyć słowa SATAN, BAFOMET, BEAST, TORMENT, GRAVE, SIN, COMMUNIST, MASON, OBAMA.
  12. Jaszczury.

Mówcie mi o przypadkowych zbiegach okoliczności, mówcie mi jeszcze.

Czy trzeba więcej dowodów, że (finansowana wszak przez rządy i światowe korporacje) tzw. nauka to jeden wielki spisek?

Bawełna, geny, bydło

Zajrzałem sobie wczoraj do Astromarii (człowiek miewa dziwne pomysły przy sobocie) i znalazłem tam (jakżeby inaczej!) stwierdzenia frapujące.

Nawet nie chodzi mi o:

[…] o darmowej energii mówi się od lat, że niby jest znana, ale ukryta przed ludzkością przez Iluminatów. Pisało o tym wielu, a ostatnio Jan van Helsing, który twierdzi, że był w leśnej chacie Iluminata i widział jak to działa. Paru psychopatów wpadło do tego bloga i żądali od nas, żebyśmy natychmiast przedstawili im niezbite dowody na istnienie takowej energii, a jeśli ich nie przedstawimy to mamy się zamknąć i nie opowiadać mitomańskich bajek. Czyż nie jest to najlepszy dowód na to, że taka energia istnieje, ale my mamy nic o niej nie wiedzieć? [Iluminacki pomiot został w tym blogu zbanowany]. W leśnej chacie? Myślałem, że Iluminaci rządzą światem z hipertechnologicznych centrów dowodzenia w bunkrach ONZ, nie z leśnych chatek. „Dowód” istnienia darmowej energii też wysokiej klasy.

czy

do leków, w tym odżywek i witamin dla niemowląt i małych dzieci dosypywany aspartam, który jest groźną neurotoksyną, co zostało dowiedzione ponad wszelką wątpliwość przez wszystkie możliwe laboratoria badawcze Yeah, które dokładnie?

czy

Wmówiono nam, że dwutlenek węgla jest groźnym gazem cieplarnianym Przecież nie jest, zapewne wykazały to wszystkie możliwe laboratoria badawcze. Które dokładnie?

tylko o:

Nie ujawnia się również faktu, że bydło karmione na polach bawełny [bawełny GMO BT] zdycha masowo, co więcej: w męczarniach, a rolnicy ciężko chorują. Nie mówi się nam również, że żadne zwierzę nie zje z własnej woli żadnej rośliny GMO.

Czy ktoś dysponuje źródłami tych fascynujących informacji? Począwszy od karmienia bydła bawełną, a skończywszy na niesmaku żywiny do roślinności GMO? I czy to idzie dalej, czy zwierzęta odmawiają także jedzenia zwierząt GMO, jak tego łososia co może niedługo wejść na rynek? Czy cukrzycy leczeni insuliną produkowaną przez bakterie GMO umierają masowo w męczarniach? Jeśli tak, to dlaczego jeszcze są jacyś cukrzycy?
 
 

Zapytałem komciem Astromarię o źródła, ale komć się nie pojawił, tym bardziej odpowiedź nań. Cóż, widać zaliczam się do iluminackiego pomiotu. Tylko czemu nie tylko nie dowodzę z hypertechnologicznego centrum w bunkrach ONZ, ale nawet leśnej chatki nie posiadam? I dlaczego Dominion co miesiąc przysyła mi rachunek za prąd?

Znak

Właśnie dziś, jedenastego września, coś nie stąd ni zowąd kazało mi spojrzeć na mikrofalówkę.

Zobaczyłem:


 
Nieco później naszła mnie nagła potrzeba spojrzenia na dekoder kablówki.

Zobaczyłem:

Właśnie dziś, jedenastego września, w rocznicę tamtych zamachów. Zrobionych, jak wiadomo, przez rząd

Czy to może być przypadek?

%d blogerów lubi to: